Śniąc, o wiele rzadziej jesteśmy w stanie zwątpić w rzeczywistość zdarzeń, których doświadczamy, niż w prawdziwość tego, co przytrafia nam się na jawie. Dlaczego więc sen, nie jawę, tak łatwo uznajemy za nierzeczywisty.
Do porozumienia, tak czy siak, nie dojdziemy, a w szczególności jeśli zaczniemy w to mieszać innych autorów, teoretyków,lekarzy i filozofów - przypnij im te łatki w zależności od własnego osądu... Choć , z przykrością i nieukrywanym bólem w okolicy prawego płatu skroniowego(ponieważ tam moim zdaniem lęgnie się zazdrość - choć z naukowego punktu widzenia jest to niemożliwe ) muszę przyznać- nie wszyscy z niżej wymienionych są mi znani na tyle by się o nich rzeczowo wypowiadać.
Więc nieszczęście to tylko brak szczęścia? Trochę to płytkie, nie sądzisz? Gdzie mistycyzm? Gdzie wiara w nadprzyrodzone możliwości ? Inne wyjścia? Nie do końca dające się wyjaśnić zagadnienia? Chłodny racjonalizm jest przeraźliwie nudny. Unikajmy go-dla dobra nas samych, wszystkich wokół i tych, co przyjdą po nas.
dawno, dawno temu czytywałem pana freuda w całości możliwe że nie pamiętam wielu rzeczy, ale niewątpliwie głównym jego zainteresowaniem były nerwice, gdyż jedynie te dały się z powodzeniem leczyć za pomocą wspomnianej psychoanalizy mimo wszystko nie mam zamiaru mu umniejszać zaskakujesz mnie swoją wiedzą w tej dziedzinie, co powoduje że chyba muszę uważać na słowa, choć chyba bardziej wierzę wnioskom z własnej obserwacji, intuicji oraz własnym doświadczeniom, a dopiero na kolejnym miejscu stawiam poglądy większych lecz starszych ode mnie badaczy [...]
Na miejscu śp.Ojca psychoanalizy bym się obraziła. Jakże jest niedoceniony w pańskich oczach... Polecam choćby to najbardziej znane dzieło ("Wstęp do psychoanalizy")w całości...-Pokaźna księga. A jak się tak pownika - choćby ze zwykłej ludzkiej chciwości wiedzy i czystej ciekawości-okaże się, jakim ogromem zagadnień zajmował się ten swój-nieswój-filozof-niefilozof.Wiec z szacunku do jego pracy nie zawężajmy jego osiągnieć do nerwic. Zawiłość ludzkiego umysłu nie pozwala na typowe odgradzanie uchybień ,potocznie zwanych chorobami psychicznymi. Odchylenia te występują często spójnie, choć ogólnie zaprzecza się [...]
droga doreen biblia to bajka miałem skrytą nadzieję że może Ty ją poważasz lubię rozmawiać z ludźmi o skrajnie różnych poglądach od moich – to bywa najciekawsze (z Tobą miło się rozmawia) lubię rozmawiać także ze sobą schizofrenicy nie mówią do siebie, a tylko fakt, że ich nie rozumiemy stwarza takie pozory freud nie zajmował się schizofrenią, a nerwicami, więc byłby smutny a w tym, że (gdyby się zajmował) przypisałby seksualizmowi byłoby dużo racji pozdrawiam
Biblię już przeczytałam. Nie wiem czy kiedyś do niej wrócę...Nie traktuj Biblii jako prawdy objawionej i złotych zasad.Przez tysiąclecia wtórnie przepisywana, przerabiana i zmieniana przez tych bardziej "prawych i natchnionych", została podciągnięta pod ich widzimisię, 'na( ich )obraz i podobieństwo'-nie Boskie.
Każdy odbiera po swojemu to co czyta.Może tak chciałam to odebrać, może ty chciałeś żebym tak to odebrała, może tak miało być ,a może wcale nie...I to w tym wszystkim jest najlepsze. Czy chciałbyś rozmawiać tylko z tymi, którzy sadzą i rozumują tak samo jak ty? Ja nie.Marazm i otępienie. Najlepszym rozmówcą dla ciebie byłbyś ty sam. Schizofrenia.Freud by się ucieszył. A i tak by wszystko przypisał skrywanym potrzebom seksualnym.