Och, to jest bardzo proste, słuchaj. Otóż, nie pozwolam sobie na ukazanie siebie z czystej troski o tkankę męską (wpędzenie w kompleksy) oraz, a może przede wszystkim, o tkankę żeńską (chociaż to już bardziej z troski o mnie)
Miałem tu już avatar z Tomem Waitsem, no, jak był jeszcze młodą szparą. Wielu się podobał... ale w końcu stwierdziłem, że Tom mnie przysłania. Mój urok. Mój wdzięk. Moją... zacność. Więc postanowiłem usunąć ten avatar. I moja zacność eksplodowała niczym gejzer, z którego ktoś usunął głaz. Tak. Byłem wspaniały. Niestety, znów popełniłem błąd. Ustawiłem avatar, który wszystkim się podobał. Kaczkę. Uroczą. Słodką. Żółtą. I znowu. Muszę pozbierać swą zacność.
Teraz już widzisz. Teraz już wiesz. Teraz, rozumiesz.