Przez całe życie ludzie powtarzali mi, że odziedziczyłem oczy po ojcu, ale to jego choroba uzmysłowiła mi, jak bardzo są odmienne. Kiedy patrzę jak cierpi, w jego oczach widzę osieroconego syna, który przedwcześnie pochował ojca. Dotykam więc jego ciepłej dłoni, uśmiecham się, pokazuję wszelkie różnice na mojej twarzy. I w każdą z tych różnic uczę się wierzyć, jak w nadzieję.