Raczej pieścimy przeszłość łudząc się że wróci A boli wtedy gdy od niej uciekamy a ona wtedy z uporem maniaka wraca Przyszłość jest czystą kartą i od nas zależy co w niej zapiszemy.
" To by wystarczyło. Nie mam zamiaru więcej pisać opinii w tym miejscu, sam domyśl się czemu ;) "
- Bo jednak poddajesz się?
To zdanie powyżej, a raczej już teraz poniżej co zacytowałeś właśnie podważa twoją teorię że niby świat, czy wszechświat nawet działają zgodnie z naszym planem.
Zgadzam się, że Absolut to inaczej Bóg, ale w sensie filozoficznym to Absolut, o to mi chodziło. Czy filozofia kieruje się raczej ku sceptycyźmie... raczej bym nie powiedział. Kieruje się ku tworzeniu sądów ogólnych, ogólnie ważnych, szuka prawdy, wiadomo możemy iść drogą wątpienia o wszystkim, ale do czego dojdziemy? Są pewne fundamentalne sprawy, których należy się trzymać, np. to że istnieję ja i Ty. Taka jest moja opinia. Odnośnie zmienności tego co się wokół nas dzieje. Przecież zasadą nie jest to że wszystko zmienia się wbrew Twoim oczekiwaniom i do tego zawsze, przynajmniej Ja nie żyję w takim świecie. Czy o to Ci/ Panu chodziło?
"Więc nawet jeśli przyszłość nie nadchodzi w planowany przez nas sposób czy o planowanym czasie mamy ufność że przecież On wie co jest dla nas najlepsze i będzie tego chciał dla nas, więc możemy być spokojni. "
- To co napisałeś to odnosi sie raczej do wiary, moze w cuda... a absolut ma inaczej nazwę Bóg...
A filozofia raczej kieruje się ku sceptycyzmie, lub ogólnie zadawaniu pytań. Przyszłość planowana nie nadchodzi dlatego, że zakłada stałość, niezmienność zdarzeń toczących się wokół nas...
A jeśli nadejdzie nie zawsze okazuje się tak naprawdę tym czego pragnęliśmy.
Teraz powstaje pytanie czy wierzymy w (mówiąc filozoficznie) Absolut, bo jeśli tak to spodziewamy się z Jego strony dobra. Więc nawet jeśli przyszłość nie nadchodzi w planowany przez nas sposób czy o planowanym czasie mamy ufność że przecież On wie co jest dla nas najlepsze i będzie tego chciał dla nas, więc możemy być spokojni.
Może, ale też ten cud może się kiedyś skończyć, jesli Ci sami naukowcy mówią, że słońce się rozrasta... i kiedyś spłoniemy bo będzie tak duże, że zbliży się na niebezpieczną odległość i wybuchnie... Jeśli to prawda to już wiadomo skąd tak gorączkowo szukamy innych planet na których "być może jest życie" ... Ale wątpie by znaleźli...