Prawdziwy smutek to taki który chowa się za dnia a wypełza w nocy jak robak i wierci ci się w sercu coraz głębiej i coraz gwałtowniej...zaczyna dusić...tracisz dech...wpadasz w otchłań... Ciemną...głęboką...czarną... I sama stajesz się tym robakiem...małym...cichym...nieporządanym...