Uszczęśliwianie innych to też czasem wyraz lęku przed odrzuceniem. I paradoksalnie, zwykle zostajemy w końcu zużyci i odrzuceni w jakiś sposób. Nieraz jedyny sposób, by się od tego uwolnić, to nie tyle spotkanie kogos, kto nas nie wykorzysta, ale uzdrowienie siebie, by nie przyciągać wykorzystywaczy i samemu nie pakować się tam, gdzie zwykle się pokaleczymy...
Uszczęśliwianie innych to też czasem wyraz lęku przed odrzuceniem. I paradoksalnie, zwykle zostajemy w końcu zużyci i odrzuceni w jakiś sposób. Nieraz jedyny sposób, by się od tego uwolnić, to nie tyle spotkanie kogos, kto nas nie wykorzysta, ale uzdrowienie siebie, by nie przyciągać wykorzystywaczy i samemu nie pakować się tam, gdzie zwykle się pokaleczymy...