Wiesz, spotkałam wczoraj bezdomnego mężczyznę (miał na imię Paweł), opowiedział mi trochę o swoim życiu. Dużo trudnego i złego się podziało... ale powiedział mi też, że chce się nawracać, że chce żyć z Jezusem (bo kiedyś był z nim blisko) Wzruszyłam się...
Myślę, że Pan Jezus posługuje się zwykłymi ludźmi i na różne sposoby (naszymi łzami też), żeby drugi człowiek ZOBACZYŁ jak bardzo Jezus jest ludzki i jak bardzo mu na każdym zależy
A jest Bogiem silnym i wszechmocnym, potężnym i wszechwiedzącym, a przede wszystkim - kochającym Ojcem.
Płakał kiedy dowiedział się o śmierci Łazarza. I wzruszał się na widok krzywdy. Unosił się też gniewem/tracił cierpliwość w zetknięciu z zatwardziałością, obłudą lub małostkowością (uczonych w piśmie, uczniów). Zdumiewał się wiarą i intuicją nieuczonych/pogan (setnik, itp). Bał się w ogrójcu. Cierpiał na krzyżu i krzyczał do Ojca "czemuś mnie opuścił!" Był do nas "podobny we wszystkim oprócz grzechu". Pozdrawiam ✋