Ja mam mieszane uczucia co do tej myśli. Można to oswajanie rozumieć dwojako: albo chcemy żyć w zgodzie z samotnością (oswajamy ją), żeby się jej nie bać gdy zabraknie nam przyjaciół, lub też nie powinniśmy jej oswajać (nie przyzwyczajać się), żeby się w niej nie zatracić.
Tak czy inaczej, skłoniło mnie do refleksji, za co się chwali autorce :)
Samotność to chyba druga po chorbie.Często nie doceniamy w codziennym szalonym życiu drugiej osoby.Dlatego cieszmy się i radujmy z każdej spędzonej chwili z naszą połową bo nie wiemy czy jutro będzie nam dane.Zdaża sie również że jesteśmy w śród ludzi a czujemy sie samotni.