Zgadzam się z Wandą, jeśli dla Niego jesteś kobietą jego życia, to odchodząc "dla jego dobra" tylko wyrządzisz mu krzywdę... On nie chciałby zrezygnować z Ciebie dla swojego dobra
Też tak odeszłam i od tej pory ciągle ciągnie się za mną nić. Wielki, długi kłebek którego nie przetną żadne nożyczki.. który podąza za moim cieniem..za mną. To nić żalu, bezradności i poczucia że jednak zrobiłam zle..;(
Jeżeli faktycznie czujesz do niego coś więcej, nie ukryjesz tego, chyba że on jest zupełnie ślepy. Tak czy inaczej, jakiej decyzji byś nie podjęła - powodzenia. Pozdrawiam.
ta myśl nie dokładnie opisuje, moje aktualne położenie, bo ja nie odchodzę całkowicie, tylko moje największe uczucia odkładam na bok, aby go uszczęśliwić i zostać "tylko" przyjaciółmi, choć czuję do niego coś więcej