Obok rodziców szło dziecko. Zainteresowało się bezdomnym człowiekiem leżącym na ławce,ptakiem ze złamanym skrzydłem,ukrzyżowanym Chrystusem w przydrożnej kapliczce. A was rodziców co zainteresowało?
A moze widzieli, choc widziec nie chcieli. Nie rozumiem tego. Sami stworzylismy sobie ten swiat, a teraz wielu z nas nie potrafi na niego patrzec. Czyzbysmy nie umieli ponosic konsekwencji za swoje czyny? Teraz najlatwiej wychodzi udawanie, ze czegos nie ma , niz chodzby odrobina starania by cos wyszlo, badz powrocilo do dawnej formy.
O, dzieci często zauważają o wiele więcej niż dorośli by chcieli, ostatnio widziałam jak młoda mamusia wywnętrzała się nad dzieckiem, bo zatrzymało się przy przy chorym gołębiu... ale patrząc z drugiej strony to są rodzice, którzy pokazują swoim dzieciom wiele spraw tego życia, by uwrażliwić je na krzywdę i obudzić serce. My mamy takie dzieci w SKC. Pozdrawiam
Myślę,że każdy z nas ma w sobie odrobinę z dziecka...czasem tylko w obawie przed ośmieszeniem wstydzimy się okazywać...Jedynie możemy sobie na to pozwolić wśród najbliższych i przyjaciół... Ja to mam sporo w sobie cech z dziecka,lubię czasami z synkiem pospinać się po drzewach,potarzać się w śniegu...czasami śmieję się sam ze siebie :) Miłego dnia.
Nio właśnie co nas zainteresowało???Czasami warto na życie patrzeć oczami dziecka,można wtedy zobaczyć więcej ważnych rzeczy... Myśl moja do dowolnej i indywidualnej interpretacji...