Zgadzam się tak mocno, a jednak w praktyce wybieganie mocno myślami w przyszłość czasem męczy bardziej od pracy nad tym, a ponadto zdaje się, że człowiek tak mocno wybiegł, że już właściwie jest na miejscu i w sumie już się tym znudził, zanim coś w tym kierunku zrobił.
Uważam, że należny wybiegać w przyszłość, ale mocno ogólnikowo, by dać też miejsce temu, co wydaje się nam niepotrzebne, albo do nas niepodobne. Nie myślę ile chce mieć w przyszłości dzieci oraz o szczegółach, ale mam w głowie plan, że jakieś bym chciał, jeżeli będzie z kim i kiedy, i to mi wystarcza. Tak samo zawodowo, chciałbym mieć własną działalność, ale fakt że wciąż uczę się czegoś nowego od obecnego szefa, przypomina mi, że jeszcze za wcześnie, by zastanowić się co chcę dać innym i dlaczego właśnie to.
Rozpisałem się o przykład za daleko, żeby nie było "czemu akurat z tymi dzieciakami".
No niestety, to tak nie działa. Jesteśmy dorośli i jak ktoś chce coś usuwać, powinien to robić, zamiast o tym pisać.
A jak ktoś komuś coś zarzuca, to w dobrym tonie jest wskazać konkretnie, co go zabolało albo oburzyło, zamiast rzucać ogólnikami (przeanalizuj sobie). Wygląda to jak foch, ale chyba nie jestem z @marcinem w takiej relacji, żebyśmy sobie puszczali fochy.