Nie zdąrzył nawet zapytać, jak on się czuje. Zobaczył odpowiedź w jej oczach. Były smutne, niesamowicie smutne. A wszystko w okół, jakby na tą jedną chwilę stanęło w bezruchu.
Umarł...
Przechodziłam obok nich przypadkiem. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy: "oni na pewno są parą". Jednak nie byli. W tamtej chwili, gdy on do niej podszedł - miał coś powiedzieć. Jeszcze moment temu widziałam na jego twarzy uśmiech, który zgasł gdy ją zobaczył. A ona? Piękna kobieta. Tylko te oczy... zaszklone. I ta rozpacz, którą czuć było w powietrzu. Aż zatykała.
Wyszła z sali. W uszach brzęczał jej tylko dźwięk kardiogramu, który nie odnotował żadnego ruchu serca. 5 minut temu po raz ostatni ścisnął jej dłoń. Po raz ostatni... Nie wiedziała dokąd idzie. Szła przed siebie. Na ślepo. Chciała krzyczeć - lecz nie mogła.