Nio jasne,że o patologicznej zazdrości piszę :).Dlatego dodałem"chorej".Inspirację zaczerpnąłem z życia przyjaciółki mojej żony.Jej mąż był o nią prześladowczo zazdrosny.Z czasem stało się to tak nerwowe iż uczucie jakim go darzyła całkowicie wygasło.Dziękować trzeba Bogu,że nie skończyło się to tragedią...
... hmmm... zazdrość w roli wietrzyka?... delikatny podsyca... wicher zaś gasi płomień uczuć?... uczuć, bo ta zasada dotyczy też i innych zażyłości... choćby i przyjaźni...