Na początku była jedna i było mi z nią dobrze. Dała mi ukojenie i siłę. Jednak później z jednej zrobiły się trzy, z trzech powstało siedem. Liczba ich wciąż rosła, aż w końcu przestałam liczyć. Nie wiem już ile ich upadło, ile wsiąknęło w skórę, które były ze szczęścia, a które oznaczały smutek. Tyle łez już upłynęło, a wciąż jestem słaba. Nigdy się tego nie nauczę...
*Silny człowiek to nie ten, który nie płacze. Silnym człowiekiem będziesz gdy z każdej łzy wyciągniesz naukę.
Bogdanie,prawdę zapisałeś w tych kilku zdaniach. 'czynią słabość, gdy serce omdlewa i czynią siłę, gdy serce podnosi.' ;) Uśmiech pojawia się na mojej twarzy ;)