Jak dużo jesteśmy w stanie poświęcić by ukochana przez nas osoba była szczęśliwa? Mawiają że jeśli kochasz to liczy się tylko jej szczęście.. Lepiej trwać w bólu, być twardym niczym skała, wyłączyć swoje emocje, czy odpuścić, poddać się, uciec, odejść w zapomnienie? Stoimy na rozdrożu decyzji, nie ma łatwiejszej drogi.. obie są ponure i przesiąknięte goryczą. Nam jest dane wybrać, lecz nigdy nie przekonamy się czy druga opcja nie była by lepsza..
Lithium: na prawdę myślisz że taka opcja jest lepsza, spędzasz każdą chwili z osobą ci bliską wyrzekając się własnych uczuć, nie czujesz się przez to lepiej w moim mniemaniu, liczysz raczej na to że w końcu poczuje to co ty, oszukując się tym samym. Ja swoją drogę wybrałem i nigdy nie będę pewny czy wybrałem dobrze.
Będąc w takiej sytuacji można poznać dwie drogi: na początku będąc z tą osobą i kochając ją a jednocześnie znosić ból, a następnie zostawiając ją i czuć, że cały czas jest czegoś brak, brak ukochanej/go, bardzo trudno przed tym uciec. Moim zdaniem nie można kochać i samemu nie czerpać z tego związku szczęścia, ale rozstanie też nie rozwiązuje problemu, potrzeba kompromisu, jakiegoś udowodnienia, poświęcenia jednej ze stron, pokazania, że naprawdę jej zależy, bo miłość to radość dwojga.