Mam wrażenie, że stoję gdzieś obok innych ludzi, oni pędzą, a ja stoję nieruchomo. Sztywna ze strachu, samotności i tęsknoty czuję, że wszystko mnie omija. Jestem sama z tym wszystkim, a nie potrafię sama się posklejać w całość. Krążę gdzieś między wspomnieniami, a realiami. I nagle w moim życiu zrobiło się ponuro i szaro. Ty jesteś moim kolorem, sensem i nadzieją. Może to mnie wszystko przeraża, może to tylko początki, a później wezmę się w garść? A może ja się do tego wszystkiego nie nadaję? Nie chcę pozbawiać Cię marzeń, szans na lepsze życie i pracę. Wybacz mi, że jestem taka słaba...
przemyć najlepiej zimną wodą i przypudrować. robię tak co ranek i nic nie widać. gdzieś wyczytałam, że nie powinno ukrywać się łez, bo bez nich jesteśmy robotami bez uczuć. czasami fajnie być takim robotem, ale niestety mnie natura i Bóg obdarzyli nadwrażliwością. czasami trzeba popłakać. mnie teraz tylko to zostaje.