Ludzie dostają lepa na czoło ze zgrabnym napisem "depresja" i czują się upoważnieni do rzucenia wszystkiego w pizdu i lamentowania. Depresja zatem staje się nowego rodzaju zwolnieniem lekarskim z egzystowania własnego życia. Dają nam zapałki, a my sami - z nudów i głupoty - zaczynamy podpalać własne ubrania.
Oczywiście w odpowiednim momencie, żeby każdy to widział.