Lubię takie zachody, bo kiedy podążam i pragnę wschodu, wszystkie południa skracają cienie, których nie chciałam zgubić i tylko szal wieczornego chłodu otula drżące ramiona...
Mirku, też czasem tak myślę, a jednak wciąż spotykam na tej ziemi ludzi, którzy potrafią wywołać takie wibracje. Czytając Ciebie, wiem, że odbierasz te wibracje, może nie w poetycki sposób, ale prozą piszesz świetnie.