No zgadza się przeczytałem, no właśnie, kiedy jesteśmy młodzi to jestemy głupi, a na ziemi przebywa się w ciele kilkadziesiąt lat, no i wierząc w szczęście budujemy sobie bariery - prawie złote klatki, a potem ciężko zerwać powrozy uwiązania i pobaraszkować z wiatrem ....
No własnie dlatego do poświęceń namawiają sutannowi, ale tak naprawdę do poświęceń namawia się zawsze innych, wiedząc , że jak co to sie wyjedzie do Szwajcarii i podejmie z tajnego konta. Ja uważam, że nie ma co się poświęcać, ale o co Ci chodziło to nie wiem?
Łatwo jest wyruszać w "świat" , gdy nie ma się obowiązków związanych z opieką nad innymi...decyzje są łatwiejsze, a świat staje się "większy".Odpowiedzialność ogranicza przed szaleństwem...NIC...w tym wypadku oznacza,że nie mamy barier, które musimy pokonać , aby realizować swoją "nieograniczoną drogę do wolności"... .... "mniej trupów" w drodze do celu:)))
Bzdura, zawsze coś tam w nas jest, bo jeśli mamy cokolwiek poświęcić, zera nie poświęcisz..;) Nie rzeczy materialne to duchowe, nawet odrobina człowieczych uczuć to już coś, ale nie NIC..;) A najtrudniej poświęcić to, czego mamy najmniej.Więc wcale nie łatwo.