Kiedy dowiedziałem się o twej śmierci, pobiegłem tam, gdzie się spotykaliśmy. Stałem i patrzyłem na nasze miejsca, nie chciałem odejść, chciałem zostać, poczekać z myślą, że może wrócisz… Przez ręce mi łzy przemykały. Nie nadążałem ich zbierać. Coś we mnie wtedy umarło...
Są takie słowa, które powracają do nas każdego dnia, i mimo, iż znamy je na pamięć, przeglądamy się w nich jak w nurcie rzeki, skrapiamy nimi dłonie i usta, by nie ustać w drodze.