Każde jego słowo było dla niej aksamitną chustą osłaniającą przed realiami. Jednak ona okazała się falsyfikatem i rozerwała się przy byle naprężeniu. Właściwe rozróżnianie materiału przedłuży złudzenia. Do oryginału droga daleka.
No właśnie, tak bardzo złudzenia ją pogrążyły, że nie rozróżniła obłudy od prawdy. Inni mówili:"wyrzuć to (jego miłość) i znajdź oryginał", ale ona jak zawsze musiała być mądrzejsza.... A teraz męczy się, bo serce boli a z oczu płyną łzy, których mogła uniknąć.