Jeżeli zamierzasz wychować swoje dziecko w duchu chrześcijaństwa zastanów się czy naprawdę chcesz by wierzyło, że przyszło na świat w grzechu, że bycie innym, światłym, dobrym czy miłującym człowiekiem wiąże się z cierpieniem, a posłuszeństwo wobec swego ojca wiąże się ze śmiercią na krzyżu.
Jeśli jesteś w stanie ponieść tę odpowiedzialność to nie zdziw się, że gdy dziecko opuści twój dom, by bardziej zbliżyć się do świata i dotknąć życia, prawdopodobne wybierze drogę, która jak najskuteczniej pozwoli mu o tym wszystkim zapomnieć.
Bogiem stanie się pieniądz, co pozwoli mu zabić ojca, by uniknąć posłuszeństwa. Miłość i dobro odnajdzie w zabawie i przyjemności, co pozwoli mu zabić cierpienie. Światłość i inność najprawdopodobniej nazwie chorobą, co pozwoli mu się nierozwijać i nieodstawać. Grzechu natomiast pozbędzie się projektując zło na diabła, z którym przecież nie ma nic wspólnego.
Jest taki punkt, za którym nie da się zrozumieć drugiej osoby, ale czasem wystarczy czuć. Duch chrześcijaństwa jest fikcyjnym pojęciem wymyślonym przez tych, którzy czuć nie potrafią, ale miłość do swojego dziecka może być prawdziwa. Dobranoc.
Zapomniałeś jeszcze dodać, że życie we wspólnocie chrześcijańskiej wiąże się z rytualnym piciem krwi i kanibalizmem... normalnie kosmos. :D Okrutna prowokacja, ale przy braku miłości do dziecka "duch chrześcijaństwa" może zdawać się niektórym rzeczywiście tylko demonem. Pozdrawiam. :)