Jasnowidzenie a wróżba... Dwa "inne światy"... Wróżenie to bujda, kłamstwa dla naiwnych, ale też czasem punkt zaczepienia dla zdesperowanych... Oczywiście niekoniecznie... Jasnowidzenie to dar, w intrygujący sposób przedstawiasz te dwie skrajności...
Przechodząc do sedna, myśl rozumiem tak, że w chwilach złych, ciężkich wdzięczność okazana wcześniej, za pomoc, ucieka... Zastępuje ją... żal?
Masz rację Madziu...i tak w życiu bywa...a czasami i na światło czekamy...gdy na iskierkę małą wiecznie spoglądamy.. Pozdrawiam serdecznie :)
Falco...każdy ma język......a swoją prostotą,odbijając się na przekór twardych zasad,tworzących łamaną otwartą z punktów,których kreślę ostrym cyrklem uczuć,dochodzę do nieskończoności,której koniec przy końcu...w zamknięciu wyszepczę... pół żartem pół serio.. ;-) Dziękuję za narodzone słowo:"prośba"...doceniam to Pozdrawiam
Jacku:) Ty obrońcą prostego ludu? Nigdy nie pomyślałabym:) Raczej zawsze podziwiałam zawiły język Twoich komentarzy, dlatego kto jak kto, ale Ty, mistrzostwo artystycznego wyrazu słowa, które prezentuje tu Sebastian powinieneś cenić najbardziej:) Ale trochę Cię znam, przekora ponad wszystko:) Pozdrawiam serdecznie i przepraszam, że się wtrąciłam, ale nie mogłam się powstrzymać przed tym komentarzem:))
Bywa, że trudno jest uwierzyć nawet w ciepło ognia, gdy pamięta się poparzone miejsca na skórze... Jednak jest czasem taka chwila, co niespodziewanie mrok rozproszy, nawet jeśli nie jesteśmy jeszcze przygotowani na światło... Pozostaję urzeczona całkowicie Twoimi słowami:) Pozdrawiam ciepło w ten mglisty poranek:)