Staram się każdorazowo, gdy popełniam błąd wyciągać z niego wnioski i tworzyć pewne zasady, które pozwalają mi nie wracać do tych samych tematów. Wysłuchuje też porad innych, nie kiedy tylko wysłuchując.
Jednakże ten instynkt wydaje się ego-zachcianką do bycia wciąż zosią samosią dla głaskania wiary we własną idealność i nieomylność. Z własnego doświadczenia ww. instynkt zazwyczaj uzasadniał moją krnąbrność wobec zachowania pokory w obliczu własnej małości, pełniąc rolę kolejnego mechanizmu obronnego, który klepie po pleckach i mówi; dobrze zrobiłeś, co to nie ty; władca brania na klatę i piewca własnego tragizmu
Zgodzę się, że ten instynkt podpowiada, kiedy własne błędy są lepsze w sytuacji, kiedy pogodzenie się z kolejną porażką potrafiło by nas kolejny raz zabić. Własne błędy z logicznego punktu widzenia są gorsze od dobrych rad innych, ale wciąż lepsze niż rady teoretyków cudzego życia, czy też syndyków własnego wałkoństwa.
Być może powinienem czekać do północy, ale zagłosowałem ok. 16:40. A jeśli jednego dnia jest kilka świetnych tekstów? Powinienem wybrać, wiem, ale piszę w komentarzu do wyróżnienia i tyle. Tekst został napisany dzisiaj 1:06 i oceniony też dzisiaj, więc chyba jest inaczej, niż myślisz, może to dobry błąd? Zdarzało się już na tym portalu, że tygodniami nie było ciekawych tekstów. :)