Moje serce takie niczyje, w grzesznej ciszy jak źdźbło trawy niebieskiej poświaty nieba oddam i będę silniejszy o tę chwilę jedną, jedyną którą mi darujesz gdy wejdę na schody twojego nieba
W ogrodzie naszych marzeń pod krzewem jaśminu lubieżnie i chciwie zwiążę ci dłonie wstęgą miłości za świadków niech będą nam trawy, pogniecione upojny rankiem i drzewa zaszumią twoje imię snem, który się spełnił :)
Hmmmm..... Nie mówię, ale znam takich, za którymi trzeba chodzić i gasić :)) Energii - nie oszczędzają :)) A serce jedno, szanować trzeba, żeby biło dłużej :))
Tak lekko piszesz o ciężkim człowieczym bólu..pięknie Czujesz.. Ale nie wiesz, jak to jest zamieniać się kamień, kiedy dusza jest martwa. Nie chcesz widzieć cudzego światła, bo rani oczy, topisz myśli w samotności, bo życie cię nie chce.. I kamieni w dłoniach coraz więcej, więc rzucasz, żeby przeżyć..ale po co
i słowa...ciężkie od rozpaczy stoją ( znów ) na brzegu życia i łzy szukają miejsca bolesne od pytań dlaczego tak trudno ...spojrzeć we własne serce
...więc spójrz wola może być zła, ale nie serce wmawiać sobie słabość jest wygodą, czy wiesz...? być kamieniem... bo łatwiej, niż pamiętać, że człowiek zbudowany jest z uczuć więc jesteś...
...gdybyśmy wszyscy rzucali kamieniami, zadrżały by góry...:) więc oddaj je temu, który zbuduje dla Ciebie " dom "
tylko On który dał Ci życie sobie nie ufasz, Jemu możesz
Ewciu, nie jesteś kamieniem. Jesteś wrażliwą, uczuciową osobą. Uśmiechnij się do optymistów, bo nie jesteś sama. I weź do serca to, co napisała Ania, i bądź silna!
Samotność to taki cierń, a z raną to się człowiekowi nie chce wychodzić do ludzi, do świata. Zaszyć się w ciemność i odtrącić wszystkich. Zamurować drzwi do własnej skorupy. Najgorsze chyba jest to, że zdaje się iż to jest dobre. Po latach okazuje się, że już nie ma do kogo wyjść.
Są ludzie, których serca w ciemności świecą i nie boją się cudzej samotności, nie boją się zranienia, zgaszenia światła. To właśnie oni zapalają to światło, bo mają tę moc :)