Tak, i uśmiech już zszedł z twarzy... Za to utwierdzam się w przekonaniu, że filozofowie mieli za dużo czasu i wymyślali jakieś głupoty, o których biedni ludzie muszą się później uczyć.
Kamilu, taki pesymizm mnie jeszcze nie złapał, bo prędzej czy później zaczytam się w książce i zapomnę o świecie, który mnie otacza :) często trzeba sobie powtarzać "będzie dobrze" i żyć dalej, to pomaga :)
mówię o takim pesymizmie, który nawet książki zamyka:) jak to Hemingway napisał, zniknie wraz ze świtem, jest jak mgła. A potem już na nowo w dzień, śmiało i lekko. Tak wiele zależy od nastawienia.
Ja też tego nie wiem jak tak można cały czas w smutku i narzekaniu. Ale ja to co innego bo ja to niepoprawny optymista. I ja robię to co "oni" tylko w odbiciu lustrzanym.