eh. tak doskonale to rozumiesz. dzięki. ;) statystyki to tylko statystyki masz rację dopóki nie popatrzy się w śmierci w oczy. ;) Jestem swoim życiem. Tworzę je. I dla niego umieram. ;P
To jest cholernie dobra myśl. Jest tak, że słyszymy o śmiertelnym wypadku tu i tam, dwie osoby zginęły na drodze, siedemdziesiąt w katastrofie lotniczej, pięć tysięcy na raka, etc... ale to nie robi wrażenia. Ot, liczby. Statystyki. Dopóki owa 'statystyka' nie leży tuż obok, dopóki nie spojrzymy na osobę, która przed chwilą dowiedziała się, że ma nowotwór z wieloma przerzutami i mikre szanse na przeżycie. Tak trudno pojąć, żeby się cholera zatrzymać, poczuć zroszoną trawę i poczuć jak przepływa przez nas powietrze... niech te szczury się ścigają, ja mam swój dzień... ja jestem swoim dniem.