Masz absolutną rację, jednak weź pod uwagę treść całości. Sam uważam, że w ogóle praca w imię czegoś czego się nie czuje to totalny bezsens (o ile nie brak lepszego wyboru, ale to już trochę inny temat).
były badania które udowodniły że pozytywne myślenie nie da ci nic, lub nawet zaszkodzi (np. ludzie wizualizujący pozytywnie przebieg trudnej sytuacji - nie pamiętam czego dotyczyło, może pilnowania diety, lub jakieś rozmowy kwalifikacyjnej - w rezultacie mieli o wiele gorsze wyniki niż ci, którzy wizualizowali pozytywnie i negatywnie). Myślę że jak ktoś lubi wierzyć w te siły to niech lepiej zastosuje technikę opartą na tej myśli: "Módl się, jakby wszystko zależało od Boga, pracuj jakby wszystko zależało od ciebie". (autora nie znam)
Generalnie uważam, że pozytywne myślenie daje tzw "kopa", jednak tylko wówczas, gdy nie zakłamuje rzeczywistości. Dlatego, racja, że śpieszmy się powoli :)