czasami czuje się jak ksiądz na spowiedzi... przyjaciele mi się żalą z nadzieją że nikomu nie powiem bo mogą mi zaufać... Sprawy są najróżniejsze i chciałbym mieć w sobie siłę żeby wszystkim dać jakieś dobre słowa... pomoc jakąś... ale czasami po prostu nie wiem co im powiedzieć... jak pocieszyć... Chce czuć się potrzebny ale jak tego dokonać kiedy sprawy mnie przerastają?
Ach Wiola... zawsze jestem po Tobie.. i po raz kolejny muszę się z Toba zgodzić;) Ważne jest to, że ofiarowujesz swój czas i i swoje zainteresowanie, ważne jest to, że jesteś!! pozdrawiam
Mnie niekiedy również przerastaja, ale staram się jak mogę, szkoda tylko, że nie ma nikogo kto by mnie mógł wysłuchać, i żeby go przerosło to co ja mam do powiedzenia....