Codziennie wrzucała na siebie tonę podkładu by podobać się każdemu. Stawała się ładna, lecz nikt nie oceniał jej wnętrza. Zjawił się On, pocieszył, gdy płakała; jej piękno spływało jak marna farba. On mimo to dostrzegł jej duszę. Miłość nie potrzebuje makijażu.
Zgadzam się połowicznie. W połowie mam duszę romantyka, ale raczej "romantyka realisty". Zanim działam najpierw rozmyślam nad każdym posunięciem.
Co do samego cytatu - pamiętajmy, że pierwsze wrażenie to ocena fenotypu człowieka... nic nie poradzimy jeśli osoba nam się zwyczajnie nie podoba. Makijaż świadczy dla mnie tylko o tym, że ta osoba potrafi o siebie zadbać - jeśli nie jest to typowa blachara to jej makijaż nie powinien przeszkadzać, a tylko pomagać.