Gadka, szmatka - mimo faktycznie niezbyt hm... wznioslego brzmienia nie musi być okuta w banały. Poza tym kto siedzi godzinę i rozważa własną i rozmówcy szczerość spisując cóż to ciekawego chciałby się dowiedzieć? bez przesady - i nie mów mi, że Ty. W każdym razie, tak jak mówię - są rzeczy o których nie wiemy i nie sformułujemy pytania tak, by się tego dowiedzieć. Z luźnego dialogu wypływa więcej informacji.
Jeśli człowiek odpowiada wprost na jakieś pytanie, może kierować się zamiarem zrobienia takiego czy innego wrażenia w konkretnej kwestii. Kiedy jednak zwyczajnie rozmawia się z nim (w to wchodzą też te kompletnie debilne, proste pytania) chcąc, nie chcąc zdradza o sobie prawdy. Przez swój stosunek do tego, o czym mówi, oczywiście dochodzi multum znaków niewerbalnych. Opowiadając z wolną ręką, z reguły podzieli się większym zasobem informacji. Zahaczy o temat,z którym jego zdaniem cała rozmowa się łączy - Ty nie znając go, nie wiesz, do czego może nawiązać. Nigdy nie sformułujesz pytania na temat, o którym nie masz pojęcia. A właśnie podczas takiej gadki o wszystkim, o niczym i o czymkolwiek - najwięcej takich smaczków wychodzi.