Bycie menelem, lub żulem, to stan umysłu, nie noszenie starych, cuchnących ubrań i żebranie.
Spotkałem dziś pewnego człowieka. Siedział sobie na murku i zbierał drobniaki od przechodniów do starego "złotka" po pasztecie. Wrzuciłem mu kilka monet, usiadłem obok i na pół godziny pogrążyliśmy się w rozmowie o życiu. Kiedy zobaczycie tego pana (róg ulic Piotrkowskiej i Wigury w Łodzi) dajcie mu trochę grosza, usiądźcie obok i zapytajcie chociaż o zdrowie. Bo to na prawdę wartościowy człowiek - magister socjologii, który biegle włada językiem niemieckim. Ma po prostu... problem.
"Alkoholizm... ogólnie nałóg... jest chorobą. To jak dziura, taka w umyśle. Idziesz sobie ulicą i wpadasz w nią. Potem wyciągają cię, leczą trochę, wypuszczają ze szpitala. Idziesz znowu tą samą ulicą i znowu w nią wpadasz."
Zgadzam się, że wielu Alkoholików to osoby uzdolnione i wykształcone ... Znam wielu takich Ludzi... Alkoholizm to choroba ... Ale "połowa wyzdrowienia to chcieć wyzdrowieć" ... I mieć na tyle dużo pokory, żeby poprosić o pomoc terapeutyczną ... Znam też nie pijących Alkoholików, którzy dzielnie walczą od lat ze swoją chorobą ... Podziwiam to.