przyznam, że 'dziecko' w tej myśli miało stanowić raczej symbol 'prostoty' odbioru śwata przez dziecko, jego brak zakłamania także (a może przede wszystkim) wobec samego siebie...
Twoja interpretacja Grzegorzu zwróciła natomiast uwagę na kwestię 'dojrzałości' która przejawia się właśnie w umiejętności wybaczania i 'ponownych narodzin' te jednak pozostawiają w człowieku ślad i zmieniają go
tak jak już wcześniej zostało napisane, zaufanie jest przede wszystkim obustronną odpowiedzialnością... obnażeniem przed kimś swojej duszy gdy nadużyte przez jedną ze stron, w drugiej na zawsze pozostanie już 'pamięć bólu' a na ból, jak wiadomo, każdy ma inną tolerancję...
... tak, zgadza się... by wybaczyć i zaufać trzeba się na nowo narodzić... na nowo stać się dzieckiem... tylko czy to dziecko dorośnie tak samo?... czy stanie się takim samym człowiekiem?... bardziej z "nieprzewidywalnością ponownego dorastania" powinien się liczyć ten, kto o to zaufanie ponownie się stara... żadne dziecko nie dorasta tak samo, nawet gdy warunki są prawie takie same... ma rację pewna reklama... "prawie" rodzi "WIELKA RÓŻNICĘ"...