W takim razie można by rzecz ująć: "By coś zrozumieć, musisz to w sobie odnaleźć. By to zrobić, musisz uświadomić sobie, że od zawsze to w tobie tkwiło".
Może nie będę się już odwoływać do stawania się drzewem bo jest mi to troszeńkę dalekie :D Aczkolwiek Twoje wyjaśnienie pomogło mi "wczuć się w myśl" +
w pewnym sensie tak ale nie stać się, czyli zmienić się w to coś, lecz stać się, czyli odnaleźć to coś w sobie
muszę to spłycić nie każę stawać się drzewem, by zrozumieć jego istotę by się nim stać musiałabyś zginąć, oraz rozłożyć się u jego korzeni i przez lata karmić je nawozem, który by z ciebie powstał
(nie nakłaniam do brania narkotyków, ale inaczej nie potrafię tego wyjaśnić) zarzuć kwasa, grzybki lub pejotl, a może zrozumiesz co znaczy odkryć w sobie drzewo, uwolnić je z siebie, pozwolić mu ci się zaprezentować
cholera nie wiem jak mam napisać coś, o czym trudno nawet myśleć pozdrwiam
Hmmm...by zrozumieć samotność, szczęście, miłość, itd...musisz choć raz być samotnym, szczęśliwym, zakochanym, itd... By dać komuś szczęście, miłość, współczucie, itd...musisz stać się ( czyli mieć w sobie ) szczęściem, miłością, współczuciem, itd...
bo to niełatwe nie czepiam się junga, czy innych powiedzmy bredni, by ci wyjaśniać myślałem, że to pomoże to nie masło maślane, choć można odnieść takie wrażenie postaram się wyjaśnić to w bardziej przyziemny sposób choć nie wiem czy to możliwe
fakt, masłem maślanym wydaje się stwierdzenie, iż „musisz się stać czymś czym od zawsze jesteś” z logicznego punktu widzenia to głupota lecz myśl (jak napisałem) inspiruje się wschodem, a tam nie rządzi logika, więc by chociaż spróbować ją pojąc, należy odrzucić, na chwilkę matematyczne rozumowanie
to jednak trudne, jak widać a teraz idę na spacer z pieskiem
Ubierasz swoje teorie w taka ilość konkretnych słów, że choćbym je wszystkie rozumiała z osobna, to w twoim zestawieniu masła maślanego stają się zrozumiałe tylko dla ciebie. Skaczesz z myśli na myśl, tworzysz pseudo zlepki,czepiasz się znów Junga...aż mi się odechciało...Reasumując. Myśl twierdzi, że czerwone jest czerwone, a wnioskiem z tej myśli jest, iż zielony jest zielony. Starałam się doszukać ścieżki która prowadzi do "otwarcia się", po przeczytaniu Twojej myśli...I za cholerę nie mogę.
nie całkiem jeśli czegoś nie czujesz nie możesz tego zrozumieć ale nie od samego początku można się tego nauczyć czy raczej pojąć w zasadzie wszyscy jesteśmy jednym jakkolwiek by na to nie spojrzeć z jakiegokolwiek punktu widzenia czy z kosmologicznego: wszystko czym i z czego jesteśmy powstało w jednej chwili i nadal jest, zmienia tylko formę z chrześcijańskiego: bóg stworzył to wszystko, a nasze dusze są jego częścią, jesteśmy jedną wielką całością z jungowskiego podejścia: nasze świadomości to fale wielkiego oceanu, którego wodą jest wszystko podejście wschodnie w przeciwieństwie do zachodniego: zrozumieć to nie przeprowadzić autopsję, rozebrać na części i zobaczyć co w środku, lecz przez wewnętrzny wgląd zajrzeć w istotę badanego przedmiotu
ta myśl mówi o tym by się otwierać a nie zamykać nie trwać przy swoim, a łamać swoje próbując pojąć inne mniej więcej