Bo gdy spotykamy się znów, po długiej rozłące... Zawsze masz pretensje o moją wrogość, brak czułości... zimno. To jest mój pancerz obronny w który ubieram się po to byś nie zranił kolejny raz, obiecuję sobie być twardą... nieugiętą. Niestety po dłuższej chwili zaczynasz rozpinać jego guziki... i on znika. Znów staję się bezbronna, potrzebująca opieki, twoich pieszczot. A gdy już cię nie ma, gdy znikasz. kolejny raz od nowa próbuję sprawić sobie jeszcze trwalszy pancerz... którego już nie zdołasz przebić i wciąż bezskutecznie...