Biorąc pod uwagę istniejącą w tym momencie sytuacje globalno-ekonomiczną, nie wspominając już o stanie środowiska naturalnego, jaki człowiek nie zastanawia się nad pomysłem posiadaniem potomstwa? Jaki sens ma poczęcie dziecka, jeżeli wszystko co to dziecko może odziedziczyć, to planeta pozbawiona dostatecznych zasobów energii a także (w konsekwencji tego gwałtu na naszych paliwach kopalnianych)powłoki ozonowej?
Do tego dochodzi zrujnowany program ubezpieczeń społecznych oraz społeczeństwo terroryzowane przez fundamentalistów, którzy wierzą, że ich naturalnym prawem jest przekonywanie innych do swoich wartości i/lub wierzeń, przy użyciu siły,jeśli tylko zajdzie taka potrzeba?
Tylko głupiec chciałby wychowywać dzieci w takim świecie!
Więc dlaczego, wciąż tyle ludzi dzieci ma, i je wychowuje?