... a może tak poczytacie sobie o etymologi społecznej tego słowa?... bo powstało, nie tyle jako określenie ludzi nie wierzących w "Boga", lecz jako określenie ludzi nie wierzących w konkretnego "Boga" ( ani w konkretną religię )... od początku miało wydźwięk oskarżający o "bałwochwalstwo'.. i tak, do dzisiaj jest używane, w rozumieniu potoczno-religijnym...
jak by nie patrzeć, nadal nie jestem ateistą, wierząc tylko w jednego Boga ; ] wyznawca Zeusa też nie jest ateistą. wyznawca Boga Krokodyla też nie jest ateistą. ateistą jest osoba nie wierząca w żadnego Boga : ]
ateizm pochodzi od zaprzeczenia słowa teizm – wierzący, więc wierząc w mojego Boga nie mogę być ateistą ; D a tak nawiasem mówiąc, żaden buddysta nie wierzy w Buddę jako Boga ; pp
... owszem, choć subtelna to jednak różnica... i warto ją zauważać, nie tylko z punktu widzenia ateistów... jednak ta różnica nie ma żadnego znaczenia jeżeli chodzi o alkohol... tutaj większe znaczenie mają aspekty społeczno- rodzinne, kulturowe i wychowawcze nie związane z wiarą... jednak wolę wypić po jednym drinku w każdy dzień weekendu, niż uchlać się w sobotę ( oczywiście trochę przesadzam z tym uchlaniem ) bo w niedzielę nie wypada wypić...
Myślę, że okazji do picia jest więcej niż spotkań religijnych, chociażby imieniny. W Twej wypowiedzi chodziło mi głównie o słówko „wierzących” – wierzący raczej nie wykorzystują spotkań religijnych do picia – co innego ci religijni – niby nic a jednak subtelna różnica ; )
... hmmm... ten pierwotny okres ateizmu przypada jednak na okres gdy człowiek jest zbyt młody by go częstowano alkoholem... jednak już wtedy uczestniczy w "tradycyjnych" spotkaniach rodziny... fakt, nie wszystkie to spotkania religijne ( odpusty, chrzciny, komunie i inne ), choć wszystkie z alkoholem były... to raz... na wszystkich imprezach ta sama rodzina bywała, na tych religijnych to najwięcej ich się zbierało.. to dwa... i wszystkich ich modlących się w kościele widywałem... to trzy... myślę więc że wszyscy wierzący byli... komentarz więc nie jest wynikiem ironi lecz własnych obserwacji... innych ludzi oprócz rodziny, również... dostrzegam co chciałeś przekazać ( prędzej w tym bym znalazł ironię ) lecz przykład użyty jest całkiem chybiony...
... acha, choć nie jestem przysięgłym abstynentem to od jakiś 20 lat pijanym nie byłem... zresztą nigdy nie byłem zwolennikiem takiej "tradycji"...
Grzegorzu, przy wódce nie odróżnisz katolika od ateisty a że ateizm jest pierwotną formą (rodzimy się ateistami) więc nie wiem czy Twe ironiczne stwierdzenie jest tu poprawne ; ]