Zadrwiła...
wykrzyczała me imię.
Skrzywdziłam ją
odpłaciła mą winę.
Wielki żal...
tkwił w niej długo.
I gdy obudziłam się
nie było już jego.
Zabrałam jej...
cząstkę moralności
z wielką dumą
rozkoszą nienawiści
dokonała wzajemności.

Myślami przyciągasz
Na chwilę, na stałę,
Chcesz czegoś więc prosisz
Długo i trwale.
Nie tracąc nadziei
wierząc w to ciągle,
Zaczynasz więc wątpić
i na dół Cię ciągnie.
Nie fruniesz do góry
po swoje marzenie,
Spadasz w otchłań
na swoje życzenie!

Dzień w którym brakuje jednej osoby
Nie jest dniem wyjątkowym.
Dzień który budzi żal i nienawiść
Przyprawia nas o bóle psychiczne i żałość.
Niepewność która siedziała w nas
Działała stresująco.
Zaczęłam się bać.
Czasami zdaje się że wszystko jest piękne
Jednak brakuje nam wiary siły i chęci
Żeby spełniać swoje marzenia które czekają spełnienia.
Czasami sprawy za bardzo się komplikują
Chciałbyś żeby ona była bzdurą
Serce na to nie pozwala i wracasz
ona ciągle wraca.
Tamten dzień zaczął się łagodnie
obróciło się przeciw Tobie
Zaczęło się spokojnie.
Skończyło niepogodnie.

Kich...kich... a psiiik!
Kichaweczka mnie złapała
Puściła, ręką odepchnęła
i... wróciła.
Wtem choróbsko mnie dopadło
wykrzyczałam moje gardło
silnie bolą te migdały
cóż tu zrobić oh...
przestały!
Zaraz powiem, już przeszło
strasznie głupie to kurestwo
boli, nieco drapie w gardle
powróciło niemal nagle!
Jak z miłością tak z chorobą
współgra, leci jedną drogą
Raz powraca, znów odchodzi
boli mocno i zawodzi
Po raz kolejny szczęście się uśmiecha
na rozdziale naiwności
poprzestaje
Znowu dzieje się tak dalej.