Menu
Gildia Pióra na Patronite

" Mój Miły " XXXVIII

26.04.2020

Mój Miły,
Mój jedyny!

Jeszcze przed południem, wyszłam na powietrze, zanurzyłam się w błękicie, wypełniłam oczy promieniami słońca, które łaskotały moje drzewko. Poczułam miłe ciepło. Radość w sercu, przyroda działać cuda potrafi. Odradza się bez mojej ręki. Ciepłe chwile nie trwały długo. To wystarczyło, by duszę moją światło słoneczne - spokojem wypełniło.
Tyle pracy, która mnie jeszcze czeka. Nie mam siły, i czasu na kopanie, i pielenie. Tereny niegdyś zielone, kwiatami przyozdobione czekają na lepszy czas. Ale piwonie dają radę. Coś z tego będzie. Drzewko owocowe, też się postarało. Na moje szczęście - jakoś to będzie. Tylko, że dla mnie " jakoś to będzie " - to troszkę mało. Pragnę by u mnie - wspaniale się działo. Sam o tym wiesz doskonale.
Mój Anioł Troski, boi się samotnie w domu siedzieć. Cierpliwość i spokój wskazany, trudne momenty. Wszystko przeczekamy. O zdrowie dbać trzeba.
Szanuję to, rozumiem, dzień inaczej organizuję - jesteśmy razem. Cieszymy się sobą. Kiedy śpi, mam czas dla siebie, na pół godzinki wychodzę, zostawiam uchylone drzwi, czytam. Zadaję pytania. Szukam odpowiedzi.
Myślę...wiem, że wszystko jest po coś.
Ma mnie czegoś nauczyć.
Czytam Ewangelię, rozważam Słowo Boże.
Z pokorą przyjmuję lekcję.
Wdzięczna jestem za każdy dzień, za każdą Osobę spotkaną na swojej drodze.
Jest moim nauczycielem. Wiele zyskuję, za to i za wiele więcej, każdemu z osobna z serca całego dziękuję.
A Tego u Góry...Pytam:
- Jak długo jeszcze?
Tęsknię.
Wczoraj Mój Miły nic Ci nie napisałam, zmęczona byłam, ręka mi drżała, z fajną osobą rozmawiałam. Wiedzieć tylko musisz, że cały czas o Tobie myślałam.
Teraz czas, taki mój...zmieniłam swój strój - na bardziej wygodny i piszę do Ciebie, kolejny raz. Wszystko gdzieś uciekło w przestrzeń kosmiczną.
Ciekawa jestem czy u Ciebie słonecznie dzisiaj i wczoraj było?. Czy coś godnego opowieści się wydarzyło? Jak Twoje zdrowie?
Jak Ci minął wczorajszy czas, wiadomości od Ciebie brak.
A ja tęsknię, tak bardzo.
Warkocze tęsknoty na mojej głowie, marzą o tym, by uwolnić je na chwilę, ja także o tym marzę. Liczę miesiące, tygodnie, dni i godziny. Bywa, że brakuje mi siły...
Czekam i uczę się cierpliwości, chyba nie żywisz do mnie złości?
Może za dużo piszę?
Może powinnam zamienić się w ciszę?
Pomyślę o tym...
W popołudniowy czas, ślę Ci ciepłe pozdrowienia, pomimo znacznego ochłodzenia. Do południa słońce radosne, teraz chmury deszcz obiecują. Ciekawe, może tylko mnie oszukują?
Uśmiech swój w kopertę wkładam.
I w ciszę się powoli zapadam.

Czekoladowa Wenus

38/366

281 871 wyświetleń
2734 teksty
35 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!