Pomimo zbliżającego się lata i ognia z nieba, dobieram się do akt sprawy z jesieni.
Sprawa dotyczyła wcześniej wspominanej sąsiadki mej, zapewne pamiętasz ( kelnerka bez lusterka).
Ostatnio widziana w Poznaniu i w okolicach Wrześni na drodze do tego drugiego miasta gdzieś przy numerze 108A.
Czarne atrakcyjne pończochy i jakiś tani mini Motel, te elementy w aktach nie do końca jeszcze do siebie pasują.
Przeglądam fotografie, ekspertyzy i raporty, no kur nic do uja.
Tajność tej akcji jest tajny lecz Tobie zdradzić mogę, że ów dwójka agatów cały czas za nią chodziła. Ja teraz chodzę za nimi no i nic.
Obrazek od puzzli zagubiony.
Wypijam do końca kawę i zagryzam ciastkiem z dziurką, zjadając je w całości. Nic to posiedzenie do sprawy nowego nie wniosło, lecz sprawa jeszcze nie zamknięta.
Wstaję, chwytam kapelusz i zakładam go jednym płynnym ruchem ręki.
Wychodzę lecz czuję, że szybko tu wrócę i że ciastko znów będzie na mnie czekało.
Bardzo intrygująca ta nieprzeźroczystość niekoniecznie mgły lub brudnej szyby tamtego autobusu, że aż rodzi się pytanie skąd wiesz? skoro widać spod zaschniętego błota tylko niepełne A? Pozdrawiam:)