Menu
Gildia Pióra na Patronite

A!

Cicho_ciemny

Cicho_ciemny

Drogi Przyjacielu!
Już na samym wstępie chciałbym Cię przeprosić, że długo się nie odzywałem. Wiem, że jest to prawie jak obelga rzucona w stronę Twego majestatu, jednak uwierz, że nie było mi lekko odzywać się, gdy prawdę mówiąc nie chciałem odzywać się nawet sam do siebie.
Nie jest lekko, ale odkąd się nie odzywałem spieprzyłem moje życie jedynie dwa razy, nie jest więc tak znowu źle. Paradoksalnie, spieprzyłem je popisowo. Po raz pierwszy spieprzyłem je sobie, bo czegoś nie wyznałem a po raz drugi spieprzyłem je sobie, bo coś wyznałem tylko nie w momencie dobrym, ale z tym było jak z wizytą u dentysty, będziesz opóźniał to jak najdłużej możesz, ból będzie nie do zniesienia a ty i tak nie pójdziesz (ty- jest ogólnie, dla Ciebie zarezerwowane jest Ty!) aż w końcu zastanowisz się milion pięćset razy i dojdziesz do wniosku, że nie opłaca się do niego iść, ale siłą rzeczy i tak tam pójdziesz. Tylko widzisz mój drogi, w moim przypadku taka wizyta nic nie dała, zamiast poczuć się lepiej poczułem się jeszcze gorzej to tak jakby ten owy dentysta zamiast wyleczyć Ci tego zęba wziąłby dłuto i zaczął w Twych (zapewne) piękniutkich (zapewne) białych zębach rzeźbić.
Później bywało różnie, czasem przychodził dzień gdzie wstanie z łóżka było tak srogą karą, że najchętniej chciałoby się wziąć butle z gazem, odkręcić ją usiąść na niej i odpalić ostatniego peta jaki został sprzed kilku tygodni. Czasem nie było ochoty wstać, nawet nie mówię tu o piciu, bo żeby pić to jednak do ludzi wyjść trzeba a ja Ci szczerze się przyznam, że gdybym takiego jednego czy drugiego zobaczył to stanąłbym i mordę obił, za byle co. Od czasu do czasu przyszedł dzień, że chciało się wstać z łóżka, zjadło się nawet śniadanie (choć przyznam Ci się szczerzę, że ostatnio jadam tylko raz dziennie, najczęściej obiad) i chciało budować nowy świat, nowy porządek. Jeśli nie świat ogólny to swój, prywatny. I od razu słomiany zapał, będę: Biegał, trenował, uczył się języków, czytał literaturę i nagle jak grom z jasnego nieba wszystko trafia szlag. Nie chce się, przesuwam to w bezkresną pustkę. Zawsze pojawia się jutro, tydzień, miesiąc, rok. I znów odechciewa się wszystkiego.
Ludzie których spotykam zarzucają mi, że jestem bezduszny (Nie wiem czy wiesz, ale myślę, że wiesz, że skrawek duszy to ja posiadam, bom szatanowi wszystkiego nie oddał). Każą mi się przejmować abstrakcyjnymi bytami. Znów umarło 100 tysięcy ludzi w Afryce z powodu głodu, ale co ja mam z tym wspólnego? Co, zabiłem ich?
A poza tym, Wyobraź sobie proszę ja Ciebie 100 tysięcy twarzy, sto tysięcy ludzkich historii i problemów, miłości i zawodów. Nie zrobisz tego, te zera za jedynką tworzą z nich iluzje, coś tak bardzo abstrakcyjnego, że nie da się tego wyrazić ani słowem, ani tekstem ani obrazem...
Poza tym chciałbym Cię poinformować, że wyzbyłem się wszelkiej żądzy fizycznej.
Mam problem, ogromny, który spowodował tak radykalne posunięcie. Biedny Freud, byłby smutny jeden z moich ulubionych XIX wiecznych staruszków. Wybrać trzeba było, a prócz wielu rzeczy smutkiem nie warto się dzielić, zniszczyłem wszystko co kiedyś tworzyłem. Teraz sam tworzę się na nowo, buduję swój nowy świat mozolnie, cegiełka po cegiełce starannie aby nie popełnić błędu który już popełniłem wcześniej. Tworząc nowy porządek narobiłem ogrom bałaganu którego nie mam zamiaru sprzątać, po prostu opuściłem mój stary pokój i zająłem nowy, który jest pusty i taki pewnie pozostanie, bo klamka do drzwi jest tylko i wyłącznie po mojej stronie, od zewnątrz jest jedynie zepsuty dzwonek który nigdy więcej nie zadzwoni...
Zobojętniałą ludzką naturą wybrałem łatwiejszą drogę do końca. Choć jak wszyscy Bogowie mi świadkiem chciałem iść trudniejszą lecz czasem nie żyje się tak jakby się żyć chciało, ale żyje się tak jak pozwala na to świat więc idę drogą krótszą, łatwiejszą. Co pocznę z czasem tym wolnym? Nie zamierzam go zmarnować, ale pewnie znów przyleci jakieś cholerstwo, uderzy grom z jasnego nieba i wszystko szlag weźmie, bo inaczej się to odbyć nie może.
Wyzbyłem się (prawie!) wszystkich dobrodziejstw XXI wieku. Czytam Gombrowicza, Horacego, Szekspira, mój Boże tyle pięknych książek a ludzie tracą czas na jakieś bezcelowe głupoty niczemu nie służące.
Rozpisałem się, przepraszam. Zapomniałbym zapytać co słychać u Ciebie, mój drogi Przyjacielu.
Jak się miewasz, jeśli doczytałeś ten list do słów tych to pragnę Ci pogratulować i podziękować.
W oczekiwaniu na Twą pamięć i odpowiedź pragnę Ci przesłać niziutkie Austryjackie ukłony a dla Twej ukochanej ( a jeśli jej nie ma to i niech będą dla Ciebie) galicyjskie ucałowania rączek.

9779 wyświetleń
103 teksty
7 obserwujących
  • Cicho_ciemny

    8 July 2013, 21:41

    Do generalnych porządków trzeba się przygotować....

  • AMA

    7 July 2013, 23:54

    zagracony pokój kiedyś i tak trzeba będzie posprzątać...