Do Ciebie.
Dobry wieczór Panu,
Piszę bo chciałam jeszcze raz podziękować za zaproszenie. Zrobiłam coś nierozsądnego, ale takiego braku rozsądku potrzebowałam, dla niektórych być może to głupota, dla mnie szaleństwo, a najlepsze jest to, że w żaden sposób nie żałuje bo nie można żałować chwili kiedy było się tak szczęśliwym. Nie można żałować momentów, kiedy to zaczynasz odkrywać nadzieje.
Piszę o odkrywaniu w sobie na nowo uczuć, ale nie typu znudzenie, te głębsze. Te, o które błagają samotni ludzie nocą miedzy czterema ścianami. Odkrywam, że jest we mnie ta dawna romantyczka, która zgubiła się gdzieś w nieprzyjemnej historii życia. Ta, która kochała osoby nie właściwe i myślała, że na taki los zasłużyła, ale to nie prawda. Nikt nie zasługuje na takie cierpienia i nikt nie powinien tak niszczyć drugiego człowieka. Jedynie jaki żal we mnie pozostał to ten, że nie zrozumiałam tego wcześniej.
Piszę bo chcę Cię uświadomić, że w życiu nie widziałam i nie miałam zachwytu nad takimi cudownymi, czekoladowymi tęczówkami, dlatego tak uwielbiałam w nie patrzeć do stopnia peszenia Cię i mam nadzieje, ze zostało mi to wybaczone. Czasami łapie się na tym, ze porównuje je w myślach z innymi tęczówkami, chociażby znajomych, pani przy kasie czy tez obcych osób w autobusie.
Piszę bo chciałam powiedzieć, że myśl o Tobie rozgrzewa mnie w te zimne dni, a niektórzy twierdzą, że można ze mnie wyczytać kiedy to się dzieje bo oczy mi błyszczą tęsknotą.
Piszę bo chciałam podziękować Tobie, za być może nieświadome lub świadome ogrzanie mojego juz i tak trochę poniszczonego serduszka. Dałeś mi wiarę, ze może być jeszcze pięknie. Uświadomiłeś, ze rzeczywiście po burzy wychodzi słońce i w sumie to jesteś tym słońcem.
Piszę bo brakuje mi Ciebie i nie mam do tego żadnych watpliwości.
Autor