Człowiek robi wiele dla różnorodności i wyróżnienia samego siebie spośród tłumu. Robi zatem nic więcej, jak tylko pielęgnuje tą część siebie, która stanowi element zastępczy pewności siebie i poczucia wartości, a jest niczym więcej, jak poczuciem wyższości. Człowiek rzadko podejmuje racjonalne decyzje, najwięcej jego decyzji zdaje się być wynikiem lęku. A zatem finalnie celem każdej decyzji i podjętego działania jest dążenie do ukojenia, osłabienia zagrożenia, ewentualnie do poczucia się silniejszym. Jesteśmy bardzo prości i zwyczajni w obsłudze i po prostu nie potrafimy się zdobyć z samymi sobą na szczerość względem tego, co w danej chwili człowiek czuje.
Więcej realnych emocji i przeżyć doświadcza człowiek w momencie, gdy nie zwraca uwagi na to, co czuje, niż w momencie, gdy próbuje jakiegoś czucia doświadczyć. Jego wybiórczość emocjonalna sprawia, że staje się ograniczony, sztywny i szorstki, a przy tym zabawny i zadufany w sobie. Rzadko interesuje mnie, co człowiek myśli, bo myśli to niemalże kłamstwa. Interesuje mnie to, co człowiek czuje, a z czego nie zdaje sobie sprawy. Interesuje mnie, w jaki punkt warto uderzyć, by człowieka wzburzyć. Finalnie, interesuje mnie wyłącznie tyle: jak nad człowiekiem przejąć kontrolę.
Zlewam się z tłumem. Nie widzę przeszkód. Czasami żyję, jakbym już przeżył to życie i czekał, aż naturalny proces starzenia nadąży za tym, co i tak miało już miejsce.