My nie lubimy nikogo, nikt nie lubi nas. Otoczeni przecież jesteśmy przez wrogów, narody złe i wszeteczne. Jesteśmy ideałami sami dla siebie i nazywamy to patriotyzmem.
Czy ja wiem, moje samouwielbienie prowadzi do stwierdzenia, że Stwórca, to łebski gość, że takiego cudownego człowieka, jak ja, stworzył na tej ziemi i pozwolił mu wieść swoje życie. A skoro już mnie stworzył tak wspaniałego, ogarniętego, z ogromnym zasobem naturalnej wiedzy i mądrości, z silnym charakterem, bystrym umysłem, ognistym kroczem i determinacją, która płynie w żyłach, byłoby wyłącznie pogardą dla Stwórcy, tak cudowny potencjał zmarnować :D
Jest wiele form porażek i przegranych. Nie warto się oszukiwać w tym temacie, że jedyna porażka, to to, że ktoś nie spróbował, bo w trakcie próbowania napotyka się wiele małych potknięć, porażek, a człowiek uczy się doświadczać gorycz, zniechęcenie, osłabienie wiary we własne możliwości, zwątpienie, chwile słabości, czy kryzysu.
IMO. Hm, mi to trochę bardziej brzmi na obraz osoby, który posiada jakiś kompleks, niż jest po prostu nieśmiała z natury. A przynajmniej kogoś, komu własna nieśmiałość powoduje niechęć do własnej osoby.