Dziękuję za Wasze opinie. Napisałem to w związku z akcją "me too", moim zdaniem to kolejna medialna manipulacja środowisk lewackich, bo z lewicą to one nie mają nic wspólnego. Jeśli pani aktorka po zarobieniu ze stu milinów dolarów nagle zgłasza, że jej kariera była uzależniona od seksu z producentami, to dla mnie jest zwyczajną reprezentantką najstarszego zawodu świata. Jeśli kobieta, która usiłuje być politykiem nagle przypomina sobie, że szanowany poseł, powiedział jej, żeby razem poszli do ubikacji, to ona jest szalona i powinna siedzieć w psychiatryku. Jeżeli kobieta nie rezygnuje z pracy i nie donosi do prokuratury gdy ma propozycje seksu, to jest ściema. Pracy jest dość jak powiedziała profesor Pawłowicz i nie musi dać się poniżać i upokarzać. Dla mnie zwyczajnie kłamie, bo chciała złapać męża lu zrobić karierę.
W dzisiejszej rzeczywistości nie tylko nadużywane słowo, ale będące przedmiotem manipulacji i powodujące bardzo poważne skutki... Poza przypadkami ewidentnej przemocy, jeżeli kobieta nie chce, to mężczyzna nie dostanie i nie weźmie.