Menu
Gildia Pióra na Patronite

"Ludzka pycha - czas..."

Czy świat, w wiele milionów lat powstał.
A może w sześć dni, stworzony został.
Czy życie motyla jest tak krótko złudne,
A może, w swym mozole, długie i trudne.
Czy człowiek dąży do długowieczności,
A może tylko sekundę, na ziemi gości.
Czy ból jest wieczny a miłość króciutka.
Takie pytania, to Naszego umysłu trutka.
Jak to umieścić w czasie, człek się biedzi.
Lecz nigdy nie znajdzie dobrej odpowiedzi.
W tej materii, odkryć nowych nie dokona.
Nic nie wskóra, własna pycha go pokona.
Bo człowiek jest głupi, ma nadmiar wiary,
Że czas zastosuje jego... ludzkie miary


* nauka, jak wiara, dogmatami stoi... bo czy Nasza sekunda to sekunda?... a może to 1/8640 część innej sekundy?... a może to 8640 innych sekund ?... już teoria Einstena wskazuje, że czas nie ma jednej miary...

( 16 luty 2011 r.)

174 182 wyświetlenia
2682 teksty
247 obserwujących
  • Papillondenuit

    20 February 2011, 21:29

    Hm... Sama nie wiem, to raczej intuicja co piszę, bo mi daleko jest jeszcze do takiego "poznania"... Ale tak mniej więcej to widzę...
    Siatki generalnie ograniczają rzeczywistość (żeby nie powiedzieć zakłamują), "oczka" to ta sfera rzeczywistości, która mieści się poza słowami, poza wszelkimi przybliżeniami.
    Pływając w oceanie rzeczywistości usilnie próbujemy łapać w nasze siatki pojęciowe ryby i na podstawie tego, co złapiemy, mówimy o tym, jaki jest ocean. Boimy się lub po prostu nie umiemy zanurkować i samemu go odkryć, poczuć, stać się jego częścią. Rzecz jasna po tym zanurzeniu nadal nasze siatki znacząco się nie zmienią, nadal będziemy ich używać do porozumiewania się z innymi, bo nikt nie zrozumie czym jest głębia i jakie są rekiny, jeśli do tej pory unosił się jedynie na falującej powierzchni i karmił szprotkami. Ale te siatki nie będą nam już potrzebne, by zrozumieć (pojąć), a przynajmniej na tyle zbliżyć się do zrozumienia (pojęcia), na ile człowiek jest wstanie...

  • Irracja

    20 February 2011, 21:08

    ... tak, siatki są różne... dlatego staram się spojrzeć przez siatkę i innych... jeśli tylko jej użyczą... a jeśli odrzucić siatki to co w zamian, skoro bez nich jeszcze więcej wycieknie, jeszcze mniej zatrzymać można?...

  • Papillondenuit

    20 February 2011, 20:52

    Siatki są różne, chyba każdy człowiek ma swoją własną. I jeszcze w swój specyficzny sposób dostosowuje ją do problemu, dlatego tak trudno nam się dogadać w prostych sprawach, a co dopiero w tych bardziej abstrakcyjnych...
    Tylko że zawsze będą to tylko siatki, pomiędzy których "oczkami" uciekać będzie to, co stanowi element rzeczywistości, być może najistotniejszy, być może tak samo ważny jak inne. Ale oznacza to zawsze poznanie niepełne, przybliżone...
    A nie o to nam przecież chodzi.

  • Irracja

    20 February 2011, 20:45

    ... ooo, "siatka"... dobre porównanie i dość adekwatne... raczej uważam, że nigdy się jej nie pozbędziemy, lecz czy to znaczy że ma być jedna i sztywna?... trzeba ją dostosowywać do problemu... może każdy problem rozpatrywać przy pomocy kilku "siatek" o rożnych wymiarach...

  • Papillondenuit

    20 February 2011, 20:33

    No właśnie Grzesiu, wszystko jest kwestią perpektywy... Mierzymy i oceniamy wedle swojej miary, bo inaczej nie potrafimy. A jeśliby tak pozbyć się tych "narzędzi", języka będącego jedynie siatką, jaką nakładamy na rzeczywistość? Doświadczyć świat takim, jaki jest, a nie takim, w jakiego wierzymy...? To niełatwe, to wymaga wyjścia poza siebie i jednocześnie wejścia głęboko w siebie, odczucia, że nie jest się jedynie obserwatorem świata, ale jego częścią - z jednej strony nic nie znaczącą, a z drugiej niezbędną, by on w ogóle istniał...

  • Irracja

    20 February 2011, 20:06

    ... dziękuję Ago...

    :-)

    ... wiesz Marie... z tym to jest naprawdę problem... choć jak tak rozmyślam, to raczej nie z ocenianiem i analizowaniem, co z perspektywą z jakiej to robimy, z założeniami jakie przyjmujemy do analizy i oceny... w tym mieszczą się i miary jakie używamy... jakby to pokazać?... powiedzmy że mamy możliwość przenoszenia się w przestrzeni i czasie... i robimy to by np. zapobiec jakiemuś wydarzeniu... jednocześnie, wraz z nami przenosi się mrówka która też musi coś wykonać .. dla nas błąd w wielkości kilku sekund i metra różnicy nie ma większego znaczenia... natomiast ta różnica dla mrówki decyduje o niepowodzeniu lub powodzeniu misji... tak samo jest z poznawaniem świata... oceniamy i analizujemy coś z naszej perspektywy... i wydaje się nam coś możliwe... możliwe dla nas gdy dla mrówki to będzie całkowicie nie wykonalne i abstrakcyjne... a dla kogoś potężniejszego od nas to nie będzie kwestia możliwości, to będzie pewne jak "amen w pacierzu", jak coś "od niechcenia"... mniej więcej, w ten sposób na to patrzę...

  • Papillondenuit

    20 February 2011, 19:05

    Ocenianie i analizowanie jest konieczne do opisania rzeczywistości, ale czy do poznania...?
    :)

  • Irracja

    20 February 2011, 15:57

    ... nie byłbym tak całkowicie, Marie, za takim "wyczyszczeniem mózgu"... bo ocenianie i analizowanie jest konieczne do poznania świata... jest jednak jeden aspekt który by za takim rozwiązaniem przemawiał... to, to durna wiara, że jesteśmy centrum świata... że wszystko się kręci wokół Nas i jesteśmy jedynym odnośnikiem wszelkich praw panujących we wszechświecie... a to błąd... takie rozumowanie sprawdza się na ziemi, sprawdza się w Naszej galaktyce ( choć tu już pewne fakty wywołują wątpliwości - choćby teoria Einsteina która mówi, [...]

  • 20 February 2011, 14:50

    ...wiara w sercu...z czasem...i pychę pokona...

    Pozdrawiam :)

  • Papillondenuit

    20 February 2011, 13:12

    Nasza perspektywa jest ludzką perspektywą i nie "przeskoczymy" jej, choć myślę, że można zbliżyć się do "prawdziwego" poznania, uwalniając się od schematów myślenia, właściwie w ogóle od myślenia. Ideałem byłoby "wyczyszczenie" umysłu, całkowite otwarcie go na doświadczanie, ale jeśli uwolnimy się od analizowania i oceniania, to już sporo.
    ;)