Prawidłowe nazewnictwo jakże często bywa podstawą poprawnych relacji międzyludzkich , natomiast nadzieja nigdy nie podlega regułom handlu i nikomu nie wolno jest nią bezkarnie szafować, bynajmniej . Oto dwa przykłady z życia wzięte które potwierdzają moją tezę Jedzie sobie mąż Sabinki K , tej samej która jest gotowa nawet polne kwiaty przemalować na sztuczny kolor , wzorem Stanisławy S , aby się przypodobać księdzu , osobówkę prowadzi dziewczyna , on wysiada , niekoniecznie w biegu , dziewczyna pyta --- to ile się należy on odpowiada --- drobnostka ona na to ----ależ dziękuję
głowiąc się w między czasie nad wysokością domniemanego procentu jeszcze przed uiszczeniem zapłaty , niczym w lichwiarskim parabanku w trakcie czytania umowy wydrukowanej drobną trzcionką ------jak ja mu się teraz odwdzięczę Kim wobec tego jest tak naprawdę mąż Sabinki ? Zwyczajnym hochsztaplerem a nie dobroczyńcą , bynajmniej .
Do gabinetu wchodzi pacjent zza pazuchy wyjmuje kopertę tuż przy wejściu , zanim lekarz zbierze o d niego wywiad chorobowy , lekarz mimochodem wkłada rękę do kieszeni , swoista enigma , nieme wspomaganie , obaj rozumieją się bez słowa , niczym dwaj cinkciarze na bazarze z kontrabandą . Koperta zza pazuchy pacjenta ląduje w kieszeni lekarza
A powinno być inaczej zupełnie odwrotnie .
Mąż tej co przemalowała kwiatki polne wazelin ką powinien precyzyjnie określić cenę aby w przyszłości, bazując na dziewczyny zobowiązaniu nie przeholować z wartością danej usługi, w ramach wyimaginowanej promocji ,która z czasem może się okazać w konsekwencji tylko bardzo wysokim procentem , przekraczającym zarówno wartość usługi , jak i koszt zawartej w słowie ''drobnostka '' promocji Zaufanie bowiem zdobywa się latami a nie kupuje ot tak przypadkiem , na bazarze kontrabandy od cinkciarza , bynajmniej , przy czym nadzieja nigdy nie podlega oprocentowaniu. Wynika to z jej definicji , bowiem ona tak na prawdę jest bezcenna. Natomiast pacjent który podsuwa kopertę wyjętą zza pazuchy do kieszeni lekarza powinien ją wrzucić do śmieci , a pieniądze podarować fundacji dla dzieci chorych nieuleczalnie , ponieważ to lekarz pozyskuje pacjenta po promocyjnej cenie tzw ryczałtu etyki zawodowej , w już opłaconej z góry usłudze , a kiedy pacjent wchodzi do jego gabinetu to tak na prawdę dopłaca mu dodatkowo w postaci zaufania , które nie zawsze jest go godne , co może się okazać po weryfikacji diagnozy .
I co się okazuje po podsumowaniu ? Hochsztapler , czy to ten od młyna, czy to ten od przemalowanych kwiatków w oczach stada to równy gość , to nic ze dorobił się na pozorze grzeczności , innych trzymając w niepewności , czyli tak na prawdę na emocjonalnym szantażu bliźniego , a lekarz , to doskonały ekonomista ,żeby nie powiedzieć żyd , bo się klocek podskarbi obrazi oraz pani z kiosku , rasowy naciągacz , pracujący w para banku, który nawet ludzką nadzieję, bezcenną , potrafi przekuć na 300 procent normy przy współudziale enigmy , na zmowie milczenia . Co z a ironia paradoksu w postawie politycznej poprawności rasowych złodziei niewiniątek ?
W tym felietonie szanowna sąsiadko Barbaro od Pogardy tkwi klucz sukcesu w kwestii samodzielności moich dzieci oraz wytłumaczenie tego że sobie radzą , bowiem to nie geny spowodowały , jak zapewne podpowiada Ci Cezary ze wzięły skradzione przez oligarchów złodziei oraz przez nabuzowane kiełbaski wyborcze z pe ge eru , wspierane aftami chimer kami po kulu , tudzież zdrajcami doktorami wykładowcami w byle jakiej polibudzie , swoje życie w swoje ręce i podjęły takie a nie inne decyzje w kwestii zarobkowania , usamodzielnienia się oraz odcięcia od złodziei , zdrajcy i kłamców .Aby wspomniany klucz mógł im otworzyć drogę potrzebna była odpowiednio poprowadzona taktyka wychowawcza , a pupilek twojego Cezarego jedyne co potrafił to tylko ściągać oraz zapijać problemy no i usprawiedliwiać się przed sąsiadami bałwochwalstwem