Menu
Gildia Pióra na Patronite

kobiety vs. męska przemoc

Otworzyłam oczy, znów zbyt boleśnie i nieoczekiwanie. To prawda, że najważniejszą wartością jaką nosi w sobie człowiek jest jego godność, jego własne osobista godność. Módlmy się byśmy nigdy w nią nie zwątpili, nigdy z własnej głupoty. A co, jak ktoś chce nas niej pozbyć?.Co jak życie krzywdzi, a my nie mamy już tak twardych kolan by się podnieść? Wszystko wydaje mi się takie proste. Przecież rzuca o ziemie, zdeptana, w najgorszym wypadku opluta 5 złotówka, nadal ma swoją wartośc, nader ważne - nadal ma taka samą wartość. Czasami czuję, że stoję na straży kobiet, na strazy ich godność. Na straży, by żaden mężczyzna nie odważył się skrzywdzić, by nawet nie pomyślał o tym. Nad Nami - kobietami wisi piętno społecznego obciążenia. Nie wyszliśmy, my jak społeczeństwo, z przedświadczenie, że kobieta to nie kura domowa, nie ta, która będzie zawsze wiernie czekać, nie ta która wszysko musi znieść. Otoczenie, nawet co jest przykre, My SAME, boimy się wyjśc z tego szablonu. Boimy się swojego głosu, swoich racji, czasami wnet swojego bytu. Spoczywa na nas piętno domowego ogniska, zewnętrzne przymuszenie, że każda z nas musi osiągnąc rodzinną stabilizacje. Dlaczego nasza, kobieca moralność jest taka sztywna? Nikt z mężczyzn nie wspomina o swojej, nie pilęgnuje jej tak mocno jak my. Zaden z nich, nie zastanawia się nad opinią jaka buduje się w kuluarach społecznego teatru. Żaden, zmieniając swoją partnerke, nie pomyśli, że oto znowu nie wykorzystał swojej szansy, że oto znowu zepsuł coś, co życie podało mu na tacy. A jakie są kobiety? Wiecznie przestraszone, trzęsące się na widok zmian. Kazda decyzja, jest uwarunkowana społecznym tłem, nie naszym właśnym głose. Nie mowie, że go nie mamy, bo mamy, i jest nader wyraźniejszy, donośniejszy niż głos mężczyzn. My jako kobiete, przywiązane niewidoczną nicią do jednego mężczyzny, godzimy się na takie traktowanie. A Te, które z tego szablonu wychodzą, uznawane są za kosmitki, z wielką dziurą w kieszeni moralność. Kobiety pewne siebie, zmieniające partnerów nie ze względu na mus, ale na życzenie, to te łatwe. Te na, które męzczyźni nie powinni zwracać uwagii. W gruncie rzeczy, to te których mężczyźni się boją. Kobiety z czerwoną szminką na ustach, ze wzrokiem zwycięscy, to te, które zaganiaja mężczyzn do kąta, a jedynym znakiem ich jestestwa pozostaje bunt, przeciw temu, że nie są już Jagienkami z pola, a kobietami w całym tego słowa znaczeniu. Nie bójmy być zołzami, Tymi które są pewne swoich racji, tymi które maja własne cele, własne życzenia, az reszcie własne zajęcia. Nie pozwólmy, by podnosili na nas ręce. Pamiętajmy, że ręce raz już na nas podniesione, nie przyniosą niczego dobrego, zmian nie ma, jest tylko miodowy mieściąc, strach, jaki opęta małego chłopczyka, strach o którym męzczyzna nie będzie pamietał za miesiąc. Nie wpisujmy się w ramy syndromu sztokholmskiego, nie stajmy się ofiarą, która klaszcze swojemu oprawcy, nie bądźmy naiwnym samarytaninem który nadstawia drugi policzek, nawet Kościół ku temu nie namawia. Nie dajmy obedrzec się z woli walki, walki o swoje życie. Nie żyjmy w przeświadczeniu, że ten u boku którego się budzisz, musi być tym obok którego umrzesz. Nie akcepujmy wad, których oni nawet nie zechcieliby zobaczyć. Nie dajmy się wgnieść w ich ego, stać się cząstką a nie częscią ich życia. Nie pozwólmy owijać się w bawełne ich kłamstw, w delikatność ich rąk, na których widać krew. I nie zastanawiaj się, że nalezy wybaczyć dać drugą szanse, ta zasada działa , tylko wtedy, gdy gra jest zdrowa, a nie tokstyczna jak związek z agresorem godnym czasów piastowskich. Otworzmy oczy, że nie zyjemy dla nich, tych silnych, mających sprawić byśmy czuły się bezpiecznie. Bo co to za mężczyzna, który potrafi obronić Ciebie przed każdym złem, tylko nie przed tym, które sam wyrządza. Pamiętajmy, że jest w nas, kobietach tyle samo sił, możliwość, predyspozycji co w nich, tych z pozoru silniejszych. Nikt, nie jest w stanie zabrac nam niczego, jesli sami na to nie pozwolimy. Nadal jesteś czlowiekiem, nadal masz godność, marzenia, cele, może więcej siniaków na ciele. Nadal chcesz, żyć. A poczucie, że powinnaś mu wybaczyć to nie miłośc, a strach, strach,że zostaniesz sama. A czy samotność nie jest lepsza od tego wszystkiego co on jest Tobie w stanie zagwarantować? Nie skreslaj swoich szans, jeśli odejdziesz od tego, który ważył się podnieść na Ciebie rękę, nadal jesteś warta księcia z bajki, nadal masz serce. Cokolwiek się stanie, wartość jaką nosisz w sobie jest zawsze taka sama. Wyrzuty sumienia nie doskwierają ofiarom, zabijają oprawców, chcacych zrzućic choć krztę na ramiona tych , kóry przez nich cierpieli. Nie pozwól na to, nie bój się przyszłość. Harmonia z sercem i rozumem nie zawsze jest łatwa do osiągnięcia. Ale kto powiedził, Tobie że będzie łatwo? Nikt, to również społeczne obciążenie. Jeśli jesteś kobietą, która cierpi czy to przez przemoc fizyczną, czy niewidzilną przemoc psychiczną, nie pozwól zedrzeć z siebie resztek godności, nie bój się, zacznij krzyczeć, a ktoś na pewno usłyszy Twój głos, choćby był ciszy i taki drżący. To, że stałaś się kozłem ofiarnym, nie warunkuje, że właśnie będąc nim masz umrzeć. Każdy z nas, ma prawo do życia, prawo do godnego życia. Dziękuję światu za wyrzuty sumienia, za to że nigdy się ich nie pozbedziemy, bez nich bycie człowiekiem dla wielu byłoby już tylko odległym terminem w słowniku.

21 002 wyświetlenia
429 tekstów
2 obserwujących
  • 20 June 2012, 15:19

    Nigdy nie jest za poźno na zmiany. Globalizacja się szerzy, stajemy się społeczeństwem informacyjnym. Nie powinniśmy się bać, wychodzić z założenia, że już nic nie da się zmienić. Skoro dało się czegoś pozbyć, jesteśmy w stanie to odzyskać.

  • Albert Jarus

    20 June 2012, 12:46

    Temat bardzo ważny, choć powiedziałbym że potrafi dotyczyć też mężczyzn, ale ok... teraz o kobietach.
    Wiem (taka praca) że w takich sytuacjach każdy jest mądry, ale zrobienie kroku w stronę swojej godność jest niewyobrażalnie trudne... Dlatego myślę, że ważne jest kształtowanie takiej postawy od małego... żeby później pakując się w związek nie być współuzależnionym :(