Menu
Gildia Pióra na Patronite

Waglewski, Fisz, Emade

fyrfle

fyrfle

Cudowne sfinalizowanie tygodnia i ogromna dawka energii, nadziei, miłości oraz wiary na kolejny tydzień życia. Naprawdę wydarzenie, które będzie pięknym wspomnieniem na zawsze. To była uczta muzyczna, wielki spektakl świetlny i spotkanie z dobrym, mądrym i budującym słowem.

Pan Waglewski z synami i innymi wybitnymi muzykami zespołu tworzą wielkie dzieło dla dusz Polaków spragnionych muzyki popularnej, ale na najwyższym poziomie muzycznym i słownym. No i jeżdżą z tym widowiskiem po kraju, doprowadzając publiczność do okrzyków zachwytu, czy do głębokich wzruszeń, które objawiają się szkleniem oczu. Mistrzostw celnego słowa i wirtuozeria muzyków, sprawiają, że słuchacze wiedzą, że uczestniczą w wydarzeniu pięknym i wielkim.

Tak. To bardzo wymagające słowa i wymagająca acz cudowna muzyka. A jednak sala pełna i to bardzo cieszy, a zwłaszcza reakcja dzieci, które nie umiały powstrzymać się od okrzyków zachwytu, jak i wielu dorosłych. Kompilacja stylów muzycznych i artyzm aranżacji. Blues, jazz, rock, a i wkraczanie w muzykę poważną. To jak być na koncercie Santany, Knopflera i Pata Methenyego na raz. Dialogi gitar Wojciecha Waglewskiego z klawiszami były niesamowitą ucztą dla uszu i oczu, misterium rozmowy ludzi, w którym chodzi tylko o darowanie sobie piękna i głębi serdeczności.

Muzyka ilustrowana niesamowitą misterium freskami świateł. Tutaj ukłon dla realizatora tego zapierającego dech w piersiach widowiska, które było arcydziełem sztuki oświetlenia tego co muzycy robią na scenie. Mieliśmy szczęście, że siedzieliśmy wysoko na drugim balkonie. Tam było znacznie lepiej widać cuda dokonywane przez mistrza oświetlenia.
Znakomicie Waglewscy opracowali dramaturgię koncertu. To było właśnie jakby wzięte z lokomotywy Tuwima, to rozkręcanie się koncertu od spokoju po ostre brzmienie, ale rytmiczne i melodyjne, wreszcie po finałową suitę kompletnego poetyckiego odlotu w stany jaźni na najwyższych strunach człowieczeństwa. Coś bardzo bardzo dobrego przeżyliśmy wczorajszego niedzielnego wieczoru. Tak. Niedziela, to dzień, który zasługuje na, aby był zakończony wyjątkowym pięknem i dobrem jakim jest muzyka i światła zespołu Waglewskich.

Pamiętam koncert zespołu Voo Voo w Bielskim Centrum Kultury i wtedy również do genialnej muzyki dołożono doskonałą oprawę świetlną. Mają wirtuoza oświetlenia w składzie, który ich koncerty czyni przeżyciami jeszcze bardziej kompletnymi, wręcz uwypukla on przekaz instrumentów i sprawia, że koncert jest widowiskiem.

Na koniec wybiegnę w przyszłość. Podziwiam organizatorów festiwalu ZEW w Cisnej, że na finał koncertów zdecydowali się na zespół Voo Voo. Bo oni nie mają hitów i łubu dubu, a jest to muzyka i słowa piękna oraz wielki artyzm. W czerwcowy poniedziałkowy wieczór lub raczej noc w Cisnej spadnie do uszu słuchaczy deszcz wręcz nieziemsko pięknych dźwięków. Jak wczoraj w Cavatina Hall w Bielsku-Białej. Dzięki Bogu, że mam tylko 20 kilometrów do najpiękniejszej hali koncertowej w Polsce i jej najcudowniejszej akustyki oraz klimatu w niej panującego.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!