Nadmorski brzeg i morza szum.I morskie fale są u naszych nóg, się rozbijają.Stoimy tam, wpatrzeni w tę cudowną toń, co stworzył Bóg. Kołysze nami wiatr, czujemy jego mokry wiew, wpatrzeni w dal. I szczęście raz po raz pierwszy nas tak opromienia, boskością fal. Słyszymy płacz nadmorskich mew, który napełnia sobą nasze dusze. Bo szliśmy my ku sobie poprzez czas, i poprzez strach, i granic wiele. Już nie rozłączy teraz nas zawistnych oczu ludzki sznur, nie zmusi Nikt nas pozostawić szczęście te, które dreszczem zabrzmiało w naszym ciele. W Twojej dłoni moja dłoń, gdzieś w oddaleniu pozostał czas. Zwracam ku Tobie swoje oczy, i widzę ich czarowny blask. Wpatrzeni w siebie, w morską toń, siebie widzimy w żrenic błysku Tysiącem ogni one lśnią, Czarują siebie – zachwytem czystym. A morze szumi wciąż, i fale swe roztacza w podniebiesne szczyty. Unosi się, faluje, szumi, drży i grzmi, szczęśliwe, że jest z nami. I w naszych sercach morze szumem głośnym wre i woła, Powtarza je tysiące ech, i nic już tego miłosnego szumu nie podoła. Przytulasz czule mnie i czuję ciepło twoich miłych, opiekuńczych ramion. Powtarzasz imię me, całujesz czule mnie– i tylko morze jest wciąż z nami. Tak długo czekaliśmy tego dnia. I jego czar dostrzegliśmy w blasku wód. Ruszyliśmy z zakrętów krętych dróg, kierowani poświatą zorzy. I nagle skrzypki głosem otworzył się przed nami słońca wschód. Ogarnął ogrom szczęścia nas, zatopił w swej błękitnej toni morza. A skrzypka ciągle tak cudownie brzmi, i słyszę głos - miłości krzyk. Który wymawia morska toń, za nią powtarza czule wiatr i niebo. Zatapiam się w brązowej toni twoich oczu, spadam w głębię. I znowu z nami mdleje świat i pyta znów: “ Co z nami będzie”.